środa, 21 kwietnia 2010

maroko, rokokoko

pracuje nad tą trescia.......

po pierwsze, jesteśmy w afryce,
a po drugie jak ktoś mówi ze: Bus is near carrefour, to znaczy ze autobus odjeżdża ze skrzyżowania a nie, że należy szukać Hipermarketu.
pierwszy raz musiałem się kłócić w busie, po kilku kilometrach kierowca zatrzymał się i chciał nas wyrzucić, po następnych kilku kilometrach razem z pasażerami bil nam brawo ze nie daliśmy się naciągnąć prze jego pracownika, za bilet widocznie płaci się tyle na ile się wygląda
Tego samego dnia wieczorem Ibrahim po godzinie targowania położył się i zaczął udawać ze śpi, musiałem kilkakrotnie zwiększyć sumę, by zaczął udawać że się wybudza byśmy dalej mogli się targować, w ten sposób zawsze wyjdzie komu bardziej zależy.

nie lubię jak ludzie są napastliwi, ale idzie się przyzwyczaić, a z dnia na dzień przekonaliśmy sie iż europejczycy mają wypisane na twarzy coś co prowokuje arabów, wystarczy tylko to wyłączyć i nikt nas nie będzie zaczepiał
Hana dostała zapalenia spojówek a mnie chciało się rzygać czułem się źle i to uczucie przyszło wraz ze wzrostem wysokości, schronisko było zimne i wilgotne, śmierdziało dymem i ludzmi

hammam, jest przyjemny, chodź dziwnie się czułem gdy Ahmad szorował mnie gąbką
nie jadam slimaków, no dobra raz na węgrzech ale byęłm jeszcze wtedy dzieckiem, no i tamte były smaczne, te w Safi gotowane waz z muszlami z których slimaki wyciagało sie za pomocą agrafki, poprostu mi nie smakowały.



























niedziela, 18 kwietnia 2010

ako si zyjom umelcy na Stredném Slovensku ...

W Ilije hlavne jsme hovorili o Prokope a umeni. Spotkaliśmy tam dwie przemiłe kerczmy i dowiedzialem sie ze Klemens Gotvald skonczyl w Piekle w Ilije. Na porannej prechádzce
zaatakowało nas stado dzikich krów, a kostel z romańskim portalem miał zamknięte dvere.
W záhrade przed domem, jak u Šulíka, zapewne zakopana jest slivovica, piliśmy tam kawe w szalkach i chodziliśmy do latryny. W lazience będą nowe kafliczki, bile a modre, a caly dom se bude restaurovat. Na konec sme uradzili, że ta Ilije wypada jak ziemianske sedlo a Svatopluk mohl by si stat národnym slovenskim wieszczem.
A tak jeszcze te jezyki (kwieticzki) ktere se zahranilo dla umeni, po nocy dlugich noży, a ktere Svatia mi kazał wieść z Bratislavy do Polski i tam piastovat.
Ilije wypada na ten to czas velmi dobrze i neh se paczi!







czwartek, 15 kwietnia 2010

i co teraz?
Właśnie minęła mnie wycieczka emerytów pod parasolami. Dziś odeszła stażystka, znaczy się nie umarła - odeszła i może pojedzie do Afryki. Z powodu żałoby narodowej po raz trzeci zmieniono datę demontażu wystawy. Na obiad mam zupę z wczoraj, drugiego dania nie będzie, a pijąc wino w pracy robi się cieplej. W komputerze zawiesił mi się pulpit. Patrycja nie wie dlaczego jest z nami, natomiast Karolina chce wrócić do Czech - bo tam mają Karela Gotta.




























wtorek, 13 kwietnia 2010

kocur mówi dziendobry...

... oj nie mogę, cała noc śniły mi się stare opuszczone domy z drewna i cała noc chodziłem, tak że obudziłem się zmęczony , a raczej jak co dzień kot mnie obudził, dziś inaczej niż zwykle, nie dotykał mnie swoim mokrym nosem po policzku, tylko siedział i gapił się na mnie, i to wystarczyło. Koty trzeba kochać od samego rana...




poniedziałek, 12 kwietnia 2010

eee..., miało byc inaczej, miało być pewnie i lepiej.